Bezbramkowy remis z Juventusem
Ismael Bennacer udzielił wywiadu La Gazzetta dello Sport, w którym opowiedział m.in. o swojej roli, wskazówkach trener Pioliego, wzorach piłkarskich oraz nieco o życiu prywatnym. Oto jego słowa:
Ismael, czy w meczu z Lazio Milan odnalazł w tobie swój nowy punkt odniesienia dla formacji pomocy?
"Czuję się w formie i przykro mi z powodu tego, jak zakończył się ten mecz. W przeszłości grałem też jako półskrzydłowy, ale od półtora roku występuję na środku. W tym czasie wiele się nauczyłem, ale jeszcze za mało, aby powiedzieć, że jestem już kompletnym zawodnikiem. Wiem, że muszę w większym stopniu stać się liderem, lepiej dyrygować grą drużyny, jak tego wymaga moja rola. Muszę umieć dawać moim kolegom najlepsze wskazówki, nauczyć się radzić sobie w trudnych momentach meczu. Obecnie na boisku mówię już dość dużo, jak na człowieka, który poza boiskiem jest raczej milczący, ale muszę się komunikować z kolegami jeszcze częściej. Poza tym muszę się rozwinąć taktycznie, lepiej się ustawiać i uwalniać spod presji".
Czy poza presją rywala czujesz też presję otoczenia?
"To jasne, że Mediolan to Mediolan, a Empoli to Empoli. Piłka nożna jest jednak wszędzie taka sama, z tym że w Milanie mam zdolniejszych kolegów. Dlatego właśnie mówię, że nie czuję presji i sądzę, że umiem sobie z nią radzić. Błędy zawsze będą się zdarzać, ale to nie zależy od tego, z jakiego klubu się przychodzi. Powtarzam - wiem, że muszę się rozwinąć, a wybór Milanu to najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć".
Presja na pewno jeszcze wzrośnie, jeśli nie będzie dobrych wyników. W niedziele mierzycie się z Juve. Czy jest szansa ich pokonać?
"Oczywiście. Juve to Juve, ale my jesteśmy Milanem, nie Lecce. Jeśli w meczu Juve z Lecce był remis, my możemy wygrać. Trzeba tylko mieć właściwe nastawienie".
Na ten aspekt naciska wasz nowy trener Pioli?
"W porównaniu do Giampaolo jest bardziej bojowo nastawiony, ma bliższy kontakt z zawodnikami, rozmawia z nami bez przerwy. Rozmawiał ze mną także indywidualnie. Wyjaśnił mi, czego ode mnie oczekuje. Mówił, abym nie spieszył się tak bardzo, gdy mam piłkę i nie zawsze od razu podawał do przodu, ale czasem lepiej regulował tempo gry".
Dostałeś jeszcze jakieś wskazówki?
"W szatni najwięcej do powiedzenia ma zwykle Pepe Reina, który ma ogromne doświadczenie. Biglia rozmawiał ze mną po meczu z Fiorentiną, w którym popełniłem dużo błędów. Mówił, że obejrzał jeszcze raz ten moment, w którym sprokurowałem karnego i zauważył, że na początku podążam za akcją, potem się zatrzymuję, a potem ponownie ruszam. Zwrócił mi uwagę właśnie na to, abym się nigdy nie zatrzymywał, że w pewnych sytuacjach trzeba biec i się nie zastanawiać. Lucas występuje na tej samej pozycji co ja i bardzo mi pomaga. Tak samo jak nasz kapitan, Romagnoli".
Gdzie popełniliście błędy, które sprawiły, że sytuacja Milanu nie jest obecnie najlepsza?
"W piłce nożnej liczą się szczegóły. Jeśli popełnisz błąd, ma to wpływ na kolegę i tak dalej. Może ogólnie zabrakło koncentracji. Ale wiemy o tym i jest nam bardzo przykro. Milan to jest historyczny klub w pełnym tego słowa znaczeniu. Musimy wyjść z dołka przede wszystkim dla naszych kibiców. To trudny moment, ale nasze zadanie to pracować i patrzeć do przodu".
Jaki cel chcecie osiągnąć?
"Wspiąć się w tabeli jak najwyżej, najbliżej czołówki. Nie rzucamy zbędnych słów, ale w naszych głowach nadal jawi się wizja Ligi Mistrzów i Ligi Europy".
Twój cel osobisty?
"Moją inspiracją są Iniesta i Verratti, bardzo często analizuję ich grę. Kiedy Pirlo biegał po boisku, byłem jeszcze mały i nie miałem za bardzo szansy oglądać go na żywo. Wiem, że należał do najlepszych i Boban też często mi to przypomina. Mówi mi: Patrz, jak grał Pirlo, nie był bardzo szybki, ale wcześniej niż inni wiedział, gdzie spadnie piłka i gdzie będą koledzy, zawsze doskonale się ustawiał. Teraz analizuję jego mecze na video".
Oprócz nauki z telewizora, co jeszcze robisz w wolnym czasie?
"Przebywam cały czas w domu. Wychodzę tylko na kolacje z żoną Chaines lub na spacery, jeśli odwiedza mnie rodzina. Ale poza tym to dom, dom, dom. Modlę się pięć razy dziennie, ale nigdy w szatni. Religia jest dla mnie podstawą. To prawda, że lubię modę i ubrałbym się znowu tak, jak pierwszego dnia w Milanie [zdjęcie pod tekstem - red]. Jestem młody i mogę sobie na to pozwolić. Gdy będę starszy, będę się ubierał bardziej klasycznie".
Czy byłeś kiedykolwiek ofiarą epizodów rasistowskich?
"Nigdy i trzeba powiedzieć, iż sam fakt, że w 2019 roku musimy się jeszcze mierzyć z tym tematem, jest smutny".
Który z twoich najmłodszych kolegów zrobił na tobie największe wrażenie?
"Gigio jest świetny. Z Theo Hernandezem jako dzieci graliśmy razem we Francji i zauważyłem, że stał się o wiele bardziej kompletnym piłkarzem. Dobrze się dogaduję z Leao i Kessiem, którzy mówią po francusku oraz z Calhanoglu, który jest moim sąsiadem w szatni. A poza tym cieszę się, że spotkałem się tu ponownie z Kruniciem. On i mój starszy brat jako pierwsi dowiedzieli się o Milanie. Mój brat Samir dlatego, że od zawsze jest wielkim fanem Rossonerich, a Krunić dlatego, że też przybył tu z Empoli chwilę przede mną. Wydzwaniał do mnie, kiedy byłem jeszcze w Egipcie na Pucharze Narodów Afryki i nalegał: No to przychodzisz czy nie? Chcą cię tutaj. A ja odpowiadałem, że nie wiem, bo naprawdę jeszcze nie wiedziałem. Ale potem dołączyłem i powtórzę się - dla mojej kariery to był najlepszy wybór jakiego mogłem dokonać".
1. "Forza Lazio" - pamięta się do dziś
2. Bennacer gra do przodu i ryzykuje, nie do tyłu, co po prostu musi cieszyć